W tym artykule pragnę podzielić się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami z nauczycielami odnośnie pełnionej funkcji opiekuna stażu.
Z dniem 1 września skierowałam do dyrekcji mojej szkoły wniosek o otwarcie stażu na stopień nauczyciela dyplomowanego. Jakież wielkie było moje zdziwienie, gdy w ramach tego ogromnego przedsięwzięcia powierzono mi funkcję opiekuna stażu.
Nie ukrywam, że ogarnął mnie strach i zwątpienie. Do głowy tłoczyły się setki pytań: "Czy podołam temu zadaniu?", "Jak będzie wyglądała nasza współpraca?", "Czy będę miała jeszcze czas na inne obowiązki?". Z każdym dniem pytań przybywało, a czas uciekał.
Postanowiłam, więc zasięgnąć fachowej porady. W tym celu zabrałam się z zapałem za lekturę książek, artykułów i serwowałam po Internecie. Poczym przystąpiłam do pracy.
Na wstępie został sporządzony kontrakt między mną i stażystką, w którym zawarty został: 1. Cel współpracy. 2. Zadania opiekuna. 3. Zadania dla stażysty. 4. Wzajemne obowiązki.
Ponieważ sporządzenie tego kontraktu nie nastręczyło nam żadnych trudności, poczułam, że nasza współpraca będzie przebiegała równie sprawnie i owocnie. W ten sposób moje obawy nieco zmalały.
Do kontraktu przygotowałam jeszcze dekalog i kodeks etyczny opiekuna stażu. Miał mi on stale przypominać, jak wielki ciąży na mnie obowiązek.
Kolejnym etapem stało się opracowanie we współpracy ze stażystką planu współpracy.
Zamieściłyśmy tu tematykę i terminy kolejnych spotkań. Na podstawie tak przygotowanego planu powstał następnie szczegółowy harmonogram spotkań. W nim to raz w miesiącu odnotowywałyśmy zrealizowane przez na zadania oraz efekty owej pracy.
Początkowo ten punkt naszej współpracy okazał się trudny do pokonania, gdyż ciągle nie miałyśmy czasu na spotkanie się i opisanie wykonanych zadań. Aby nie mieć zaległości zaczęłyśmy spotykać się w domu. Z czasem nasza sprawność organizacyjna wzrosła. Nauczyłyśmy się wykorzystywać każdą wolną chwilę, np. długie przerwy, czas w oczekiwaniu na posiedzenia i wywiadówki.
Martwiłam się też lekcjami prowadzonymi w obecności stażystki. Chciałam za wszelką cenę pokazać jej piękną lekcję. Szybko jednak zrezygnowałam z tak zwanych "pokazówek". Dobrze pamiętam takie lekcje z czasów studiów, a przede wszystkim zdziwione oczy uczniów, które zdawały się pytać, "Co też ta pani dzisiaj wyprawia?". Moje lekcje miały być naturalne i "normalne". Oczywiście przeprowadzenie 2 razy w miesiącu lekcji w obecności koleżanki wymagało ode mnie pracy, ale ja w głównej mierze skupiłam się na poszukiwaniu ciekawych metod pracy.
Moje uczestnictwo w lekcjach prowadzonych przez stażystkę też było ciekawym doświadczeniem. Muszę przyznać, że niektóre jej nowatorskie rozwiązania bardzo mi się spodobały i wykorzystam je w swojej pracy.
Stażystka była otwarta na moje wskazówki, tak, więc na bieżąco służyłam jej rad ą i pomocą w rozwiązywaniu problemów metodycznych i wychowawczych. Nasza współpraca przebiegała w miłej i koleżeńskiej atmosferze. Dziś wiem, że wpłynęło to na planowe wywiązanie się z zaplanowanych przedsięwzięć. Z wielką przyjemnością opracowałam projekt jej oceny i uczestniczyłam w pracach komisji kwalifikacyjnej.
Cieszę się, że zdobyłam nowe doświadczenie, pomogłam młodszej koleżance i wzbogaciłam swoją teczkę. Dobrze, że moje początkowe obawy okazały się zupełnie bezpodstawne. Zachęcam, więc innych nauczycieli do podjęcia się takiej funkcji.Pamiętajcie tylko następujących zasadach: 1. Chęć podjęcia takiej opieki. 2. Systematyczna praca i sprawna organizacja. 3. Wzajemna życzliwość i otwartość. 4. Umiejętność komunikowania się.
Życzę wszystkim, przyszły opiekunom wytrwałej i owocnej pracy.
mgr Lucyna Bujak Szkoła Podstwowa im. Marcina Bielskiego w Białej |